Quantcast
Channel: karmelkova » Aldona
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Znowu wyzwana i prześladowana. Pobicie.

$
0
0

Ostatnio wiele się działo. Jak dla mnie to za dużo. Wysłałam ten paragon Ojcu. Nic nie pomogło. On już swoje wie. Mówi, że skądś go zdobyłam. Że na pewno dostałam go za seks. Wpadł w szał. Powiedział, że paragon i data nie zgadza się z wypłatami z konta. Wysyła mi teraz ćwierć tego, co wysyłał wcześniej. Nie jeżdżę więc autobusem. Jem tylko obiady na stołówce i śniadanie. Bułki z pasztetem. Na nic więcej mi nie wystarcza. Nie martwię się tym. Niedługo znowu będę robić hennę. Wtedy będę miała pieniądze. Muszę się tylko uspokoić. Teraz jestem kłębkiem nerwów. Nie umiem na niczym się skupić.

Zrobiłam prezentację o Pakistanie. Miałam dziś wygłosić. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że mogłam włożyć pendrive do komputera. Wykładowca powiedział, że skoro tak się denerwuję, to za tydzień. Obejrzał szybko slajdy. Powiedział, że że bardzo ciekawe. Miło, że komuś się podoba. Może w końcu się przemogę i wystąpię. Boję się wyjść przed całą grupą z prezentacją. Nigdy nie wygłaszałam niczego publicznie. Mam wielką tremę. A do tego kłopoty w domu.

Dostałam dziś sms z nieznanego numeru „Córeczko nie martw się o mnie. Niedługo wychodzę ze szpitala. Nie wrócę do domu. Odezwę się, jak będę mogła. Matka.” Nie odpisałam. Nie wiem, czy to nie Ojciec. A jak z braćmi swoimi sprawdzają mnie? Wysłali taką wiadomość, żeby mnie sprowokować? Przecież Ojciec jasno zakazał mi się z nią kontaktować. Złamanie tego zakazu byłoby dla mnie tragiczne. Kara… Boję się tego, jaka będzie. Według Ojca znieważyłam całą rodzinę. Wszystkich wujów, ciotki, dziadków, kuzynów. Cały klan. Dla niego jestem skreślona. Nie wiem tylko, czemu jeszcze śle mi pieniądze. Może po to, żebym nie umarła z głodu? I żeby mógł przyjechać i wymierzyć mi karę? Za to co podobno zrobiłam, jest straszna kara. Jeśli odwoła się do tradycji i zwoła radę, mogą orzec w mojej sprawie co chcą. I tego się boję. Nie wiem, co wymyślą. Tomek mówi, że nie pozwoli zrobić mi krzywdy. Ale nie wygra z moim Ojcem.

Dziś w parku przypomniałam sobie, że wszystko zapisuję w tym dzienniku. Ważne wydarzenia. I wyjście z Matką na cmentarz też zapisałam. Sprawdziłam, co dokładnie mi mówiła. Ta rzecz nazywa się junkers. Zadzwoniłam do Kasi. I przyszła. Szukałyśmy razem. Nie miałyśmy pojęcia, czym jest junkers. W końcu zadzwoniła do swojej Ciotki. I ta ciotka jej powiedziała. To jest piecyk gazowy do podgrzewania wody! Faktycznie. Tam jest list. Moja ręka jest za pulchna, żeby się wcisnąć. Nie sięgam listu. Kasia ma drobne dłonie, ale też nie dosięga. Tomek jutro ma przyjść i pomóc nam go wyciągnąć. Rozkręci obudowę i dostaniemy się do listu. Jak bardzo cieszę się, że go w końcu znalazłam. Może to rozwiąże chociaż jedną zagadkę. Może uda mi się odnaleźć tych, o których mówiła Matka?

Pytałam Ojca o Matkę. „Dla mnie ta ladacznica umarła. Rozwiodłem się z nią.” Więcej nie potrzebuję wiedzieć. Jeśli rozwiódł się z nią, została tam sama i z niczym. Pewnie nawet nie było jej w sądzie. Nie musiała być. Wystarczyły słowa i zeznania Ojca. Kobieta po rozwodzie z jej winy. Taki status moja Matka. Nie ma tam rodziny. Nie ma klanu. Nie ma nikogo. Nic nie załatwi. Niczego nie może. Wszystko, co zrobi będzie złe. Nie ma pieniędzy. Niczego nie ma. To tak jakby już umarła. Bo kobieta MUSI być posłuszna: ” Żony powinny być posłuszne, zachowywać tajemnice mężów swoich, gdyż pod ich straż niebo je oddało; mężowie doznający ich nieposłuszeństwa, mogą je karać, zostawić w osobnych lożach, a nawet bić je; uległość niewiast powinna dla nich być ochroną od złego z niemi obchodzenia się.”

Mam teraz dużo problemów. Dużo obaw i strachu. Boję się o siebie, o Matkę. Bardzo polubiłam i zakochałam się w Tomku. Nie pokazuję tego. Ukrywam to. Nikt nie może tego wiedzieć. Chciałam dziś wyjść i przejść się w chłodzie wieczoru. Spróbować znaleźć ukojenie. Powtórzyć w głowie wzory z mechaniki. Jutro kolokwium. Spotkałam Aldonę. Z dwiema koleżankami. Wszystkie ubrane bardzo wyzywająco. Jak prostytutki. Chciałam udawać, że ich nie widzę. Chyba zadawanie się z taką dziewczyną ściągnęło na mnie karę. Ale one widziały mnie. Z daleka na mnie krzyczały. W końcu podbiegły do mnie. „Ty szmato! Miałaś się trzymać od Tomka z daleka! Co ja Ci mówiłam! Jego stara powiedziała mi, że wysiaduje u Ciebie! Co dałaś mu już?!” „Nic mu nie dałam. A Ty jaka jesteś? Dosypujesz ludziom pigułki do picia, a potem nawet nie odwiedzisz w szpitalu! Tomek nie chce Cię widzieć! Powiedział mi to!” Wtedy stało się coś niespodziewanego. Aldona uderzyła mnie otwartą dłonią w twarz. Tak mocno, że się zachwiałam. Nie chciałam jej oddawać. Chciałam uciekać. Ale nie zdążyłam. Te dwie dziewczyny złapały mnie mocno i nie mogłam się wyrwać. Szarpałam się z całych sił. Ale trzymały mnie chwytem bardzo mocnym i mi się nie udało. Aldona zaczęła mnie bić. Wszędzie. Po twarzy, brzuchu, głowie. Uderzała pięściami. Kopała mnie po nogach. Krzyczałam, ale nikt nie przyszedł mi pomóc. Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie bił. Raz uderzyła mnie tak mocno, że nie miałam już siły się więcej szarpać. Potem zabrała mi torebkę. Wyjęła telefon i rozwaliła go. Podeptała obcasem. Śmiała się, że taki gruchot pasuje idealnie do brudnej pakistańskiej kurewki. Tak mnie nazwała. Zabrała mi też mój pakistański dowód osobisty. Powiedziała, że go wyrzuci. Że teraz to będę miała problemy. Wyzywały mnie takimi słowami, jakich nie umiem powtórzyć. A potem się zmieniły. I biła mnie jej koleżanka.

Nie wiem, ile by to trwało jeszcze. Szli jacyś mężczyźni i je przegonili. Zaczęli na nie krzyczeć. One wtedy pouciekały. Bałam się tych mężczyzn. I też uciekłam do domu. Czułam w ustach krew, ledwo widziałam na oczy i bolała mnie głowa. Ale nie chciałam kłopotu. Co by zrobili ci mężczyźni, gdyby zobaczyli, że jestem „brudaską”? Może też by mnie pobili?

Poczułam ulgę, gdy weszłam do domu. Przestraszyłam się swojego odbicia w lustrze. Zupełnie niepodobna do siebie. Czerwona napuchnięta, potargane włosy i rozbity nos. Brew też przecięta. Zwykle oszczędzam wodę. Ale dziś długo się myłam. Gdy doprowadziłam się do porządku, chciałam zadzwonić do Kasi. Ale nie mam już jak zadzwonić. Teraz to dopiero Ojciec się wścieknie.

Na szczęście przypomniało mi się, że mogę skorzystać z komputera. Napisałam maila do Kasi. Na szczęście szybko przeczytała. Była u mnie ze swoją Matką. Podobno to nie są groźne urazy. Ale rano i tak muszę pojechać do szpitala. Żeby dokładnie się zbadać. I mówiły, że to trzeba zgłosić na policję. Ja się boję. Policja pewnie powie, że to moja wina. Że ja rozmawiałam z Tomkiem i sama sprowadziłam to na siebie.

Dlaczego wszystko komplikuje się tak bardzo? Jak ja jutro pójdę na kolokwium? Nie wierzę już, że życie przyniesie dla mnie cokolwiek dobrego. Czemu musiałam wyjechać z Lahore? Gdybym tam była, nic złego by się nie stało.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Latest Images

Trending Articles


Musierowicz Małgorzata - Małomówny i rodzina [audiobook PL]


Żeberka po koreańsku


Kasowanie inspekcji Hyundai ix35


Czy rozpoznasz Youtuberów jako awatary?


Antena Grazioli MV6,opinie


Zerżnij mnie w dupę


WWE 2K18 Spolszczenie


Typ Okolodobowy a Zdrowie Psychiczne Pracowników Zmianowych


Wznowienie - Miś Uszatek


AutoMapa 6.27.0 ( 2301 ) Polska / Europe Finał ( PC_WinCE ) Cracked